|
Japonica Creativa Forum Koła Naukowego Studentów Japonistyki UAM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monikorin
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań/Osaka
|
Wysłany: Pon 17:44, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Kolejny gwałt na mojej biednej psychice . Zaczynam wierzyc, że moje japonistyczne i psychiczne "ja" jest kotem (bez podtekstów co do właśnie zaistniałej kolejności wyrazów) i ma 9 żyć -_- . Boskie, w życiu mi się wiedza o tak urocze szczegóły nie wzbogaciła (pomijając takie przebłyski ludów świata jak hasła: "Japonia ma najwięcej wiśni na świecie" - chodziło o owoce >_<', "Po co się pani uczy chińskiego i japońskiego - przecież to to samo tylko inna nazwa").
Ps. Ja śmiem twierdzić, że świat, a w tym glównie Polska, ostatnimi czasy przypuścił zmasowany atak na japońską "płciowość"
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
yaboo
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:52, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Monikorin napisał: |
Ja śmiem twierdzić, że świat, a w tym glównie Polska, ostatnimi czasy przypuścił zmasowany atak na japońską "płciowość" |
Bo my jesteśmy przedmurze płciowości. Nie wiem, czy czytelnicy wiedzą, ale taki Japończyk jest swoją płcią nawet wtedy, gdy wsiada do windy. Czego nie można powiedzieć o Polaku, który wchodzi po schodach... To jeszcze jedno niewyjaśnione przeciwieństwo
Sam nie wiem, co to znaczy, ale przykład ten jest pestką w porównaniu ze średnią trendu, który w Polsce broni Japończyków przed nimi samymi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Pon 23:06, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Monikorin napisał: |
pomijając takie przebłyski ludów świata jak hasła: "Japonia ma najwięcej wiśni na świecie" |
Trochę wyrwane z kontekstu i parafraza, ale: "A co by było, gdyby Japończycy zbierali rosnace u nich wiśnie?"
A co im zrobiły te biedne drzewka, żeby je zbierać. A jeśli mowa o owocach, to też nie wiedzę sensu, bo (chyba) do jadalnych one nie należą.
I znowu dochodzimy do tego, że "karzeł jest symbolem niskiej ceny"*.
*) Reżyser tłumaczy reklamę:
- Długa limuzyna oznacza rozmiar batona, wysoki jegomość wysiadajacy z limuzyny oznacza wysoką jakość...
- A ten karzeł? - pyta producent.
Tu reżyserowi zaświeciły się oczy i pewny siebie odpowiedział:
- A karzeł to symbol niskiej ceny.
Oczywiste, nieprawdaż? :wink:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monikorin
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań/Osaka
|
Wysłany: Wto 8:34, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Z tego co ja wiem to ponad połowa jak nie 90% tych "dżefków" to nawet nie ma owoców, a co dopiero niejadalnych . No ale nie pogadasz bracie z laikiem, bo przecież "Japonia to kraj (kwitnącej - co chyba do niewielu dociera) wiśni" :DDDDDDD.
No ale w końcu ja np.: nie wiem czego krainą jest Makczu Pikczu, jak poruszać się w kodzie zero jedynkowym i dlaczego żuczki turlają łajenko. Jestem prostym japonistą, tak jak inni ludzie są prości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yaboo
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:22, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Monikorin napisał: |
Jestem prostym japonistą, tak jak inni ludzie są prości. |
Stanisław Tym powiedział kiedyś żartobliwie: "Nie znam się - i dlatego tym chętniej się wypowiem". Nie ma nic złego w byciu prostym, o czym przekonujemy się na co dzień, gdy wychodzimy poza naszą dziedzinę. Jeśli jednak ktoś raptownie stwierdza, że "już wie", na jakiej podstawie zbudowany jest wszechświat, nie sprawdzając oczywiście żadnych wiadomości źródłowych, bo po co, wtedy zaczyna się zabawa. Każdy z nas może zbawiać Japonię od niej samej - tylko po co... Ta zasada, ku ubolewaniu ultrajaponofili, stosuje się tak samo do Japonii jak i do każdego innego kraju.
Kiedyś myślałem, że należy takie rzeczy przemilczać. Ale, jak widać z lektury artykułu z wielkanocnej POLITYKI, brednie rodza ultrabrednie - autor tekstu nawet nie podaje, że cytuje słynną genderową panią doktor, uznając jej doniesienia za oczywisty kanon sądów o Japonii. Pewnie to już weń wrosło i się zinternalizowało do tego stopnia, że "jest on" swoim sądem. Tylko że ubogie to strasznie i sensacyjne zarazem. Taki japonistyczny spaghetti western z kobietami w roli głównej, gdzie tony ketchupu zużywa sie dla podkolorowania dramatyzmu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monikorin
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań/Osaka
|
Wysłany: Wto 9:46, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
*_* No właśnie! Widzi Pan! ja cały weekend spędziłam opłakując się jak norka ze śmiechu nad "Co słoneczko widziało" (obiecuję, że jak będę kiedyś w komisji do przyznawania jakiś ważnych nagród literackich to jakaś stanie w Pana gablotce) hehehehe. Aż mnie zachęciło do zapoznania się z tymi artykułami pani doktor feministki i przeszukałam archiwum Gazety Wyb. Of koz już weszłam w posiadanie pewnej jakże interesującej i naukowej publikazji, która poświęciła cały rozdział (jakże przecudowny nie pozwolę sobie zapomnieć napomknąć, aż się łezka w oku kręciła... niestety >_<') mojemu tematowi pracy mgr i spotkania środowego (ps. czy mogę ją zabrać jako źródło cytatów na temat pewnych "skostniałych" lub "wybujałych" przeświadczeń o Zuce?).
A co do "backupu" wiedzy... Trzeba zdaje się znać swoje granice i pewne wykładniki "dzielenia się swoją wiedzą na forum" (ps. Nie takim netowym forum tylko wszyscy wiemy, ze chodzi o tzw: świat i publikę). Chyba...
|
|
Powrót do góry |
|
|
yaboo
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:53, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Monikorin napisał: |
(ps. czy mogę ją zabrać jako źródło cytatów na temat pewnych "skostniałych" lub "wybujałych" przeświadczeń o Zuce?). |
Myślę, że o tym trudno się wypowiadać mnie jako osobie z zewnątrz "Takarazukaron". Ale zapewne będzie to ciekawe. Natomiast zapewne i tak prawda o Takarazuka okaże się ciekawsza niż walka z wyonaczeniami tej prawdy
Monikorin napisał: |
A co do "backupu" wiedzy... Trzeba zdaje się znać swoje granice i pewne wykładniki "dzielenia się swoją wiedzą na forum" (ps. Nie takim netowym forum tylko wszyscy wiemy, ze chodzi o tzw: świat i publikę). Chyba... |
Nie wiem, czy już nie cytowałem tutaj Clinta Eastwooda z "Siły magnum" bodajże: "Człowiek musi znać granice swoich możliwości".
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Wto 14:41, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Manipulowanie stereotypami jest miłe. Zwłaszcza dla odbiorcy, który myśli sobie "słyszałem o tym". To jak z przemycaniem popularnych motywów i aluzji w komiksach (Asterix), kreskówkach (Shrek) czy filmowych parodiach (Mel Brooks)... Ludzie to kupują i tylko dla nielicznych (z czasem) staje się to męczące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yaboo
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:45, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
RadaZ napisał: |
Manipulowanie stereotypami jest miłe. |
No tak.
Tylko takie "manipulowanie" zakłada wiedzę, że stereotyp nie zawsze zgadza się z prawdą. Przedstawianie stereotypu jako prawdy jest nadużyciem, w szczególności uprawiane w wielotysięcznym nakładzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Śro 7:40, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
yaboo napisał: |
Przedstawianie stereotypu jako prawdy jest nadużyciem, w szczególności uprawiane w wielotysięcznym nakładzie. |
Gorsze jest chyba to, że jeśli raz ktoś z "nieświadomej" części społeczeństwa to przeczyta - będzie pewny co do 'faktów' tam przedstawionych i wyprowadzenie go z błędu będzie graniczyło z cudem. Ba! Nawet znalezienie okazji ku temu stanowi nielada wyzwanie. Rzyć*, nie umierać....
*) staropolskie (?); bynajmniej nie chodzi tu o 'życie' :wink:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monikorin
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań/Osaka
|
Wysłany: Śro 10:03, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mieliśmy właśnie okazję ostatnio się z takim przypadkiem spotkać. Ha! Czyli jednak udało nam się dopaść okazję do "spotkania" z podmiotem zarażonym "masowym nakładem stereotypu", ale faktycznie przekonanie takiej osoby jest trudne.
Obawiam się, że takie sytuacje w Polsce wynikają głównie z przekonania, że cokolwiek zostało wydrukowane nadawało się do druku ergo jest wartościowym materiałem naukowym zweryfikowanym przez tłum specjalistów.
Niestety nie.
Niestety coraz częściej nie. I niestety w PL nikt nie zwraca na to uwagi powołując się na jakieś źródło. Gdybyśmy mieli taki rynek jak USA czy Japonia, gdzie praktycznie każdy i w każdy sposób może się opublikować, bo jest tysiąc wydawnictw, które wydają co popadnie, a jak nie to się zakłada w godzinę swoje wydawnictwo i mamy książkę , to może byśmy się nauczyli "przebierać" w danych i informacjach. Bo o oile w Stanach czy w Japonii (właśnie poczytuję takową książkę) każdy fan może sobie napisać i wydać książkę z własnymi przemyśleniami i tekstami: "A ja to kiedyś...."/"A ja myślę..."/"A mi się wydaje..." itp, to w PL w sumie też tylko, że pod postacią: "Mówi się, że...."/"Powszechnie znaną prawdą jest, iż..."/ "Oczywistym faktem jest...." itp. Huh...
|
|
Powrót do góry |
|
|
yaboo
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:19, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mamy właśnie kolejny burzący się od ekstrawagancji artykuł o otaku w ostatnim Dużym Formacie GW, naturalnie autorstwa naszej ulubionej specjalistki od wszystkiego. Niby Gazeta chce być poważna, a tutaj znów to samo, co zawsze. Ech, nudna musi być ta Japonia cholernie, gender w każdym automacie biletowym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Śro 10:40, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Artykuł nosi tytuł "[link widoczny dla zalogowanych]". Miłej (:roll:) lektury....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monikorin
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań/Osaka
|
Wysłany: Śro 10:48, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Naprawdę nie wiem co mnie bardziej zachwyciło:
"świr w wersji japońskiej", "potworna zbrodnia" (jedna z tysiąca popełnionych w Japonii, ale ta akurat przez otaku) czy "zwyrodnialcy". Pomijając fakt, że naszej ulubionej autorki (która wciąż stara się trzymać jak najdalej od japonistów, naukowych źródeł i rzeczywistości) nie potrafię dostrzec absolutnie żadnego zainteresowania genezą tego zjawiska i jego socjologicznymi i psychologicznymi korzeniami i uwarunkowaniami. Pomijając fakt, że idea otaku została drastycznie zawężona, zaszyfladkowana i wyśmiana (pewnie dodając kolejny krzyż do targania polskim fanom m&a, którzy używają tego słowa by określić siebie - biedaków pewnie czeka kolejna walka z rodzicami, którzy uwierzą ekspertce z gazety).
Ja nie wiem, po co ta kobieta wogóle pojechała do Japonii?
I cytując Martę N. z ostatniego spotkania JC: Jak ktoś jedzie gdzieś z zamiarem znalezienia konkretnego zjawiska to oczywiście je znajdzie.
Tak też jak ktoś przyjedzie do PL szukając pijaków w przekonaniu, że to Valhalla pijaków - znajdzie ich. Jeżeli pojedzie do Japonii szukać trawestacji i zboczeń - znajdzie je, a jasne że tak! Tak samo jak w PL.
A wystarczyłoby trochę się rozejrzeć, podumać, poczytać, pomyśleć, popytać i może w/w autorka byłaby nawet w stanie napisać coś ciekawego i wiarygodnego...
(Po chwili)
Przeprasza, nie zauważyłam drugiej strony artykułu. Jednak pani autorka wysnuwa pewną teorię spisku Ameryki na powstanie w Japonii Otaku (ba! Wszystko przez nazwę bomby - kto by pomyślał! No nie ja). Pouczające, a jakże... -_-'.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Newelska
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Creativy ;>
|
Wysłany: Śro 14:01, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Anooo... Zaczęłam czytać ten cały "dzień świra", ale nie chce mi się kończyć, bo mnie boli, że ludzie to czytają i potem moja babcia mówi: "No tak, twój brat to będzie miał dobry zawód, komputerowiec, a ty się jakimiś popapranymi Japończykami zajmujesz, zboczeńcy i świry."
Postutalt pierwszy: może "wyekstrachujmy" wątek otaku z tego tematu i zróbmy nowy, bo chyba sobie w końcu popiszę na forum.
Postulat drugi: niechże któryś japonista KONIECZNIE napisze książkę o Japonii, najlepiej w stylu demaskatorskiego "Kodu L.d.V." o krzykliwym tytule "Bator nie ma racji, czyli obalamy mity", czy coś tędy, a póki co kupmy sobie wszyscy "Japonię bez gejsz i samurajów" i przekonajmy do niej kogo się da, bo nie wiem oczym to jest, ale ważne kto pisał... Mówię zupełnie poważnie, bo to mnie dziwi skrajnie, że niby tacy jesteśmy mądrzy i wykształceni, a w polskiej publicystyce tematy Japonii podejmują w 90% lamerzy.
Pytanie do specjalisty językoznawcy: Jakie to są te 42 inne określenia na "ja", o których pisze Batorowa, bo ja się więcej nie mogę doliczyć... No i mnie się zawsze wydawało, że "Otaku" znaczy coś jak "pańskie mieszkanie"... Ale ja tam nie wiem...
Mniej więcej do tej rewelacji o zaimkach doczytałam i zaczął mnie szlag trafiać. Napiszmy do Wyborczej! Właśnie mnie olśniło! Napiszmy dobry, chwytliwy, ale PRAWDZIWY artykuł jako alternatywę, żeby nie mogli po prostu wyrzucić do kosza naszych listów protestacyjnych przeciw tej mieszance głupoty, ego i hura-feminizmu, której imię Aśka B.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|