Forum Japonica Creativa Strona Główna Japonica Creativa
Forum Koła Naukowego Studentów Japonistyki UAM
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy o Japonii można napisać/nakręcić wszystko?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Japonica Creativa Strona Główna -> Varia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teritama




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fujimidai

PostWysłany: Śro 14:22, 22 Mar 2006    Temat postu:

Tak się składa, że widziałem ten film pewnego magicznego wieczoru, dokładnie 24. grudnia, ubiegłego roku, w jeszcze bardziej magicznym miejscu pt."Roppongi Hills". Magiczne dlatego, że jak się pokaże kartę przynależności do rasy "Alien" plus legitymację studencką, to można dostać bilet za jedyne tysiąc jenów...
Kiedy na sali zapłonęły światła przyszedł czas na rytualne: "Dou?", odpowiedz też była rytualna: "un, yokatta." Nic dodać, nic ująć. Takie już są te Hollywoodzkie (super)produkcje. Żeby zrozumieć ten fenomen, musimy sobie przypomnieć scenę z "Powrotu do przyszłości"(a może do przeszłości), kiedy doktorek tłumaczy coś o światach równoległych. Niby to samo, a jednak inne. Zawsze mam to na uwadze, gdy wchodzę do kina i zawsze dobrze się bawię. Bo tak szczerze mówiąc, komu to przeszkadza, że Japonkę grała Chinka?... I tak dla 90% widowni, to jest wsio ryba.
Myślę, że Boryna ma szansę na powodzenie w Chinach podwarunkiem, że Chinczycy dowiedzą się o jego istnieniu. Zhang Ziyi ma też szanse na rolę w tym filmie. Po gali oskarowej gazety z Hong-Kongu naśmiewały się podobno z niej i porównywały ją do chińskiego chłopa....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monikorin




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań/Osaka

PostWysłany: Czw 15:03, 23 Mar 2006    Temat postu:

Ja widziałam film w magicznym pomieszczeniu mojego pokoju (walcząc ze snem - jak mówiłam: Tytanicki to dla mnie ostatnio za dużo), bo z góry założyłam, że jest to film z kategorii: "nie warto iść do kina, bo te 14 zł może uratować mi kiedyś życie i obrazić się, że zostało wykorzystane na taki film". No i się nie pomyliłam, ale i nie żałuję, że obejrzałam. Wszystko, co uważam o dobrych i złych stronach filmu już pisałam wyżej - nie będę się powtarzać. Jednak mimo wszystko jestem człowiekiem, który od kina/filmów oczekuje czegoś więcej niż "papki". Jak chce "papki" to idę na Terminatora III po jakimś ciężkim egzaminie, potem piwo, pizza i spać. Wtedy "un, yokatta" faktycznie jest wystarczające. Jednak z drugiej strony -cóż moje oczekiwania względem omawianych "Wyznań" nie były wysokie - w przeciwieństwie do wymagań sporej grupy moich znajomych, którzy chyba niestety się zawiedli a do tego nabrali jeszcze dziwniejszych przekonań/wizji o Japonii i Geisha'ch. I to zdaje się jest kwestia, która mnie trapi najbardziej: skutki, do tego uboczne, takich "lekkich, amerykańskich produkcji rodem z Hollywood".

No a nawiązując do polskich postaci/legend/bohaterów/symboli:
1. Chińczycy musieliby się najpierw dowiedzieć gdzie i co to jest Polska, potem dopiero kto to Boryna.
2. Ostatnio słyszałam teorię, że PL i wszystko, co z nią związane nie sprzedaje się z powodu naszego zimnego klimatu, bo jakby kraj był cieplejszy to wszystko było by inne. Hm, ciekawe.
3. Na razie należy się cieszyć tłumaczeniami naszych klasyków na "tamte" języki. To zawsze jakiś początek.
4. Boryna - postać za mało tragiczna chyba jednak jak na Hollywood i "dzisiejsze masy" żeby się przyjąć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 23:15, 23 Mar 2006    Temat postu: ot kolejna opowieść

Gdyby Chiny zainteresowały się wyreżyserowaniem "Chłopów" i główne role przypadłyby właśnie Chińczykom, to imho książka by strasznie wiele straciła, wszystkie te "wybiera se pchły kiej baba na wesele", "psiekriwe" itp. Może to dlatego, że w sumie kultury nasze coś nie coś się różnią. Reżyser dostosowując treść do ichnich warunków powykreślałby, pozamieniał, przeinaczył, ale też wzbogacił, uorientalniłby pare rzeczy. Chętnie zobaczyłabym takich Chłopów. I coś mi mówi, że wiele osób chwaliłoby ten film, za odkrywczość, za świeże podejście do sprawy, za przeniesienie polskiego dziedzictwa na rynek azjatycki. "Wyznania gejszy" książka sama w sobie dość średnia, po adaptacji w oczach wszystkich tych, którzy Ameryki nie kochają, już za tzw "twarz" miała mnóstwo minusów. Bo USA, bo kino dla mass, bo Chinka i o zgrozo jakież uproszczenia. A dla mnie to po prostu kino, ot kolejna opowieść, świetne zdjęcia filmowe, wpadająca w ucho muzyka i te kolory. Ckliwe to, troche tandetne, ale cóż adaptacją "Chłopów" to nie jest, więc cudów się nie spodziewaliśmy. Nie rozumiem tego podejścia, że do wszystkich filmów należy podchodzić z ogromną dozą krytycyzmu, z nastawieniem na "nie", że należy oglądać rzeczy ambitne i z najwyższej półki. Film spełnił wszelkie wymogi rozrywkowe, sala łkała, mówiła "ooooch" i podśmiewywała się pod nosem, gdzie trzeba. W sumie fajna reklama dla Japonii. Zainteresowanie już w tej chwili duże, wzrośnie jeszcze bardziej i może z tak błahego powodu wyrośnie nowy japonista. Ale jeśli ktoś szuka filmu ambitnego, zmuszającego do głębokiej reflekcji, odsłaniającego drugie dno, to raczej odsyłam do Toniego Gatlifa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monikorin




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań/Osaka

PostWysłany: Pią 14:53, 24 Mar 2006    Temat postu:

Straciła? Nauczyli się po japońsku to i po polsku by wkuli na pamięć. To lepsze maszynki zapamiętująco-kujące od Japończyków (doświadczenia z autopsji) jeżeli chodzi o języki obce - zero inwencji twórczej, czysta kalka i wkucie. I nawet by się na "ż" nie zacinali, bo połowa Chińczyków tak wymawia "r" Wesoly.

Co do różnicy kultur - oj już Chińczycy aż tak wiele sie od Polaków nei różnią. Mentalność i zwyczaje maja wręcz zaskakująco podobne x_X -_-' Wesoly hehehehe. ja bym powiedziala, że bardziej to się obecne kultury Chin i Japoni właśnie różnią.

Co do chwalenia ewentualnej produkcji chińskiej o tematyce PL - cóż, podejrzewam, że odezwało by się tyleż samo głosów o profanacji i gwałcie kulturowym .

No i kto podchodzi do filmów z krytycyzmem i na "nie"? Podchodzi się na zasadzie: "czegoś oczekuje i teraz albo to spełnicie albo bedziecie dla mnie bezwartościowi/tandetni/nudni/puści - wybrać samemu. Ja poprostu oczekuję czegos od każdego rodzaju rozrywki (no właśnie, choćby tej tylko rozrywki samej w sobie, a film mnie nie "rozerwał").

O bosh, mam nadzieję, że raczej takei filmy nie będą kreować przyszłych japonistów bo, o zgrozo, cóż za przyszłość czeka ten chwalebny zawód (imho of koz).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:37, 27 Mar 2006    Temat postu:

Myślę, że niezależnie od tego, czego trzeba by się chińskim aktorom nauczyć, aby zagrać "Chłopów", najpierw trzeba by powiedzieć, że pierwowzór już ma Nobla, w przeciwieństwie do "Gejszy". Nobel krzepi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namalali




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 20:54, 27 Mar 2006    Temat postu:

Film jako film sam w sobie starałam się ocenić obiektywnie, jako dzieło filmowe.
Zdjęcia było dobre, muzyka też. Jako dzieło kinowe był to calkiem przyzwoity film.
Scena tańca była ostro przesadzona, po prostu nie podeszła mi. Zbyt dużo śniegu, czy płatków, jak dla mnie to już tylko piór prakuje i voi'la =_="

Film trochę przydługi, już po 25 minutach moja przyjaciółka wyjęła odtwarzacz mp3
a po godzinie zasnęła na fotelu.
Ona jest hmm "nie-japońsko-tematyczna" i film ją załamał.
Są ludzie "nie-japońsko-tematyczni" w filmie zakochani

A ja hm.. nie żałuję, że poszłam do kina czy coś, bo jak już mówiłam film sam w sobie dobry.
Ale przekłamań ojj dużo.

I popieram pomysł "Chłopów" Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
midori




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Secret Garden

PostWysłany: Pon 22:07, 27 Mar 2006    Temat postu:

Ja się przyznam, że Chłopów uwielbiam i wszystkie 4 tomy czytałam z zapartym tchem (obowiązkowe były dwa pierwsze). Tylko do Lalki mam awersje, ale mniejsza z tym.

Chodzi mi o to, że główny wątek chłopów na pewno już był- dorosły syn zakochany w macosze (tak to się odmienia?), z wzajemnością z resztą. A pokazywanie tego, co tworzy klimat chłopów, czyli polskiej wsi, to inna sprawa. Bo żeby taki chińczyk to zrozumiał to zamiast naszą gwarą musiało by to być ichnią chłopską gwarą (jedną z tych najbardziej rozpoznawanych) i jakby grali chińczycy wszystkie role, to pewnie by to wyglądało jak wieś chińska (ekspertką w różnorodności wsi na świecie nie jestem, ale czym to się może różnić poza narzędziami, sposobem uprawy i roślinkami?). I teraz pytanie- czy jest już film o chińskiej wsi z takim motywem przewodnim?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:08, 27 Mar 2006    Temat postu:

namalali napisał:
Film jako film sam w sobie starałam się ocenić obiektywnie, jako dzieło filmowe.
Zdjęcia było dobre, muzyka też. Jako dzieło kinowe był to calkiem przyzwoity film.


Dobrze, ale jakie jest przesłanie ogólne? Ja oczywiście czepiam się, ale chciałbym mieć jakieś argumenty dla siebie samego, żeby pójść i może czegoś się nauczyć.

I czy przesłanie to wymagało wykorzystania gejsz akurat?

Jeśli po prostu "tylko" było przyjemnie, to także nic złego Wesoly[/list]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namalali




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 9:40, 28 Mar 2006    Temat postu:

jak dla mnie to było "tlyko" takie przyjemne do obejrzenia Mruga przesłanie filmu jak z każdeg innego filmu-Kopciuszek, nieszczęśliwa miłość, ale jednak szczęśliwe zakończenie.
Przesłanie totalnie niewymagało gojesz, biorąc pod uwagę że filmów tego typu jest na rynku o dużo za dużo Mruga
Jak już mówiłam, warto obejrzeć ładne zdjęcia, bo jeśli chodzi i pracę kamerzysty, scenografa i dźwiękowca to naprawdę była dobra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:54, 28 Mar 2006    Temat postu:

namalali napisał:
Jak już mówiłam, warto obejrzeć ładne zdjęcia, bo jeśli chodzi i pracę kamerzysty, scenografa i dźwiękowca to naprawdę była dobra


Wydaje się, że rozumiem. Jednak trochę przerażające jest to, że cecha "japońskości" zaczyna chyba funkcjonować w kulturze na takim poziomie jak "efekty specjalne" albo "praca dźwiękowca". Nie dyskutujemy zatem z dziełem (bo i często nie za bardzo jest z czym), ale o jego aspektami technicznych, ewentualnie z tym, czy było "ładnie" i "miło". Naturalnie rzemiosło w sztuce pozostaje ważnym elementem, lecz czy czegoś trochę nie żal, jeśli jest jedynym elementem istotnym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monikorin




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań/Osaka

PostWysłany: Czw 9:00, 30 Mar 2006    Temat postu:

Cóż, może wracają do nas klimaty i wartości hasła "przerost formy nad treścią", "forma, forma, forma" i upupienie filmów? Jakoś się nie mogę oprzeć wrażeniu, że a i owszem. Teraz ciężko "wylansować" jakiś film, jeżeli nie jest napakowany efektami, które przesłaniają, z reguły płytka, treść, albo nie zahacza o jakiś orientalny, egzotyczny wątek z dreszczykiem jak stara legenda czy coś. A inne filmy? Takie jak: "Upadłe Anioły", "Braterstwo Wilków" i tysiące innych zapomnianych, niedocenionych, a wartych więcej jak cały magazyn Hollywoodu? Ostatnio pokazało się "Monachium", które pokazało, że nie trzeba wykorzystywać "afery", ale można jej cichą otoczkę, która o wiele bardziej trafi do ludzi...well, pewnych ludzi, którzy chcą się nad nią zastanowić... I tak już chyba niestety zostanie. Cokolwiek byśmy nie powiedzieli. Selekcji trzeba się nauczyć dokonywać samemu. Przymykania oczu w sumie też.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:56, 30 Mar 2006    Temat postu:

Oj, żeby to jeszcze był przerost formy nad treścią, to może by dało się z tego wysnuć jakąś "czystą formę bis". Ale to jest przerost narzędzia nad sztuką. To tak jakby czcić pędzel zamiat obrazu albo wyprowadzać geniusz dzieła literackiego z gry maszyny do pisania. Wydaje się, niestety (choć gejsz akurat nie żal mi specjalnie), że w gatunku "sztuki", o którym mowa, mamy do czynienia mniej więcej z tego rodzaju zaszeregowaniem wątków japońskich. Może powinna być osobna kategoria Academy Award za realizację właśnie tego rodzaju wątków? Nie śmiejmy się zawczasu, gdyż niektórym sprawiłaby ona chyba autentyczną radość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vero




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Posen

PostWysłany: Pią 19:09, 31 Mar 2006    Temat postu:

Newelska napisał:

Ja na ten film nie pójdę, bo już sam plakat mnie zniechęcił - co ta twarz ma w ogóle wspólnego z Japonkami/Chinkami?


Z Chinkami i Japonkami może nic, ale jeżeli ktoś pamięta disneyowską Pocahontas, to skojarzenia same się nasuwają Mruga

Ciężko cokolwiek mi powiedzieć na temat samego filmu, gdyż po prostu go nie widziałam. Jednakze wcale nie oburza mnie fakt, że Chinki graja w nim Japonki itd. Równie dobrze możemy sie oburzać, że część zdjęć do filmu kręcona była w Los Angeles (stworzono wielki plan filmowy na wzór dzielnicy Gion, bo ta prawdziwa jest zbyt nowoczesna Mruga), San Francisco i innych miastach w USA. Sam reżyser tez nie ma w swym dorobku zbytnio wyrafinowanych obrazów (no chyba, że ktoś uważa Chicago za coś wielkiego ). Nie oszukujmy się: to nie miał być film ambitny, tylko komercyjny. Sprzedaje się? A jakże! Plan wykonany. Nie przypisujmy "Wyznaniom Gejszy" roli krzewiciela kultury japońskiej, choć trzeba przyznać, że niewątpliwie ją popularyzuje.

Aha. Moja koleżanka, studiująca etnologię, po obejrzeniu filmu stwierdziła, że jest on bardzo ładny, w sensie plastycznym. A tańcząca gejsza podobno wygląda jak Bjork. A to musi być coś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:36, 31 Mar 2006    Temat postu:

vero napisał:
A tańcząca gejsza podobno wygląda jak Bjork. A to musi być coś.


I po to właśnie potrzebny światu jest Oskar za japonica :wink: Chyba, że za islandica?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vero




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Posen

PostWysłany: Pią 20:02, 31 Mar 2006    Temat postu:

No, gdyby Oskary były wyznacznikiem dobrego kina, to marnie byłoby z X Muzą Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Japonica Creativa Strona Główna -> Varia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin