|
Japonica Creativa Forum Koła Naukowego Studentów Japonistyki UAM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kodzio
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczytno
|
Wysłany: Pon 19:37, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ikari_yui napisał: |
Jakbyśmy się chcieli uczyć angielskiego poszlibyśmy na anglistykę. Poza tym to trochę dziwne "odczuwać brak" angielskiego. Większość z osób przychodzących na japonistykę zna go na poziomie zadowalającym i jeśli ma ochotę może się douczać. Z drugiej strony jest tyle innych języków więc nie rozumiem dlaczego mielibyśmy być przesadnie przywiązani do angielskiego. |
Wszystko prawda, dla anglofili jest anglistyka. Ale studia japonistyczne trwają 3, a razem z magisterskimi 5 lat, a przez ten czas to się można znacznie cofnąć w rozwoju z angielskim. Dlatego zgłaszam obawy i pytania. Czy przeciętna osoba na poziomie FCE/CAE jest w stanie się jeszcze czegoś większego nauczyć na tamtym angielskim, powiedzmy tak w okolice CPE i wyżej, żeby myśleć też o tłumaczeniu? Oczywiście pomijam tutaj kwestię usilnego wybijania się ponad program tego obowiązkowego lektoratu. Trzeba się i w takich szczegółach rozeznać, żeby wiedzieć, że japonistyka to bardzo dobry wybór
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Terrence
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Earth
|
Wysłany: Pon 19:48, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Widzisz, to wszystko zależy, do jakiej grupy trafisz. Jeśli na roku większość ludzi reprezentowałaby powiedzmy poziom FCE, to wiadomo, że wykładowca nie narzuci poziomu CPE. Jeśli natomiast większość będzie na poziomie CAE, lub wyższym, to można już czegoś więcej oczekiwać.
Choć zawsze można sobie znaleźć inną grupę, niekoniecznie na japonistyce i jeśli tylko wykładowca da ci zaliczenie, to możesz sobie do takiej innej grupy na zajęcia uczęszczać (oczywiście jeśli plan na to pozwala).
Ale dlaczego ty myślisz o tłumaczeniu z angielskiego (na angielski)? Masz na myśli tłumaczenie jap.-ang.? Bo jeśli tak to sam lektorat na studiach ci nic nie da, bo i tak będziesz musiał się dokształcać sam.
A tak już na marginesie, to nie kieruj się angielskim przy wyborze japonistyki, bo zapewniam cię, że przez pierwsze lata studiów nie angielski studentom w głowie. Priorytetem są przedmioty kierunkowe (japoński i pochodne) i na tym masz (powinieneś) się skupić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kodzio
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczytno
|
Wysłany: Pon 20:20, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja cały czas mam dylemat między japką i etno. A wiedząc, że jak na japonistykę, to nie za bardzo mi matura poszła, to sprawdzam wszystkie możliwości. Marzę, żeby tłumaczyć z japońskiego, angielskiego i chińskiego. Marzyć można Co do etnolingwistyki, to podobno ma nie być w tym roku opcji z chińskim, bo brakuje wykładowców. Ale z japońskim, na szczęscie jest, chociaż z tymi grupami tam...to sprawa, jak mówią, różnie wygląda.
Japońskiego się już kiedyś uczyłem na takim 'wiejskim' kursie z bardzo małymi wymaganiami, ale nie powiem, żebym się wiele nauczył. Program był beznadziejnie ustawiony, nawet kanji się nie uczyliśmy normalnie i chociaż się bardzo wybiłem, to nie na tyle, żebym dzisiaj miał ugruntowane porządne podstawy. A wiecie, co mi wpisali na świadectwie? Zaawansowany . A 4 kyuu JLPT nie zdałbym teraz , a i wtedy byłoby to wielkie wyzwanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terrence
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Earth
|
Wysłany: Pon 21:12, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Na etno będziesz miał co prawda angielski w o wiele bardziej rozszerzonym wymiarze niż na japce, ale za to japońskiego to niestety tylko tam "liźniesz" a japońskiej kultury, czy historii to nawet nie.
Wiem, że teraz kiepsko zdana matura może popsuć plany i marzenia, ale próbować trzeba
Ostatnio zmieniony przez Terrence dnia Pon 21:13, 19 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hime
Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:51, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
kodzio napisał: |
wiedząc, że jak na japonistykę, to nie za bardzo mi matura poszła, to sprawdzam wszystkie możliwości.
[...] Marzyć można |
Na obecnym pierwszym roku ok. 1/3 studentów to osoby ze starą maturą, a część z nas dostała się z tzw. "drugiego sortu", tak więc widać, ze przed nikim drzwi nie są zamknięte na klucz [nawet jak sie z drugiej tury nie dostaniesz to i z trzeciej, indywidualnej, może sie udać. Albo i z czwartej... taki przypadek też był ]
To, ze matura poszła ci lub nie ma znaczenie marginalne wobec tego, jakie wyniki będą miały inne osoby startujące na japo razem z tobą. Twoja "nieudana" matura to dla kogoś innego szczyt marzeń. A marzyć trzeba, byle z głową, dlatego dobrze, że sprawdzasz co możesz
Ponadto na pierwszym roku oprócz japońskiego jest angielski [poziom do ustalenia z wykładowcą] w wymiarze 2 godzin tygodniowo i rosyjski - 1h. Później kontynuujesz ten indoeuropejski język, który cię interesuje, więc raczej nie zapomnisz, jak sie posługiwać eigo
A, jeszcze jedno, w indeksie mam 390godzin praktycznego j., osobno pismo i gramatyka opisowa, ale to do wglądu na naszym pasjonującym planie zajęć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majk
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:03, 14 Cze 2008 Temat postu: czy jest na tych studiach Mr. "Pasja" i Ms "k |
|
|
Powiedzcie mi, tylko proszę.. .szczerze! czy na japonistyce u was – na UAM, w czasie zajęć jest „ta energia”?. Mówię tu oczywiści nie o energii elektrycznej ale o swoistej pasji wykładowców, która emanując udziela się wszystkim adeptom językowych tajników. Czy można powiedzieć, że te studia to jedynie swoista tłoczarnia, która każdorazowo „wytwarza” pełnowartościowego wyrobnika, a może to coś zupełnie innego.. sztuka indywidualnego rozwoju, własna droga, pasja studentów skutecznie podtrzymywana przez kreatywną kadrę? Wiem, że własna pasji i motywacja to podstawa, ale gdy warstwa nobilitates uczelnianych pomaga są pasją i indywidualnym podejściem to dużo łatwiej odnaleźć się w świecie nauki i obrać swoją własną drogę. Piszę o tym, gdyż wielokrotnie spotkałem się z wykładowcami, których zajęcia wyglądały niczym odtworzone z kasety magnetofonowej. Czyli dany prof. Dr hab. Od 30 lat mówi niemal zawsze to samo, a inwencję i kreatywność schował dawno do kieszeni, tylko, że nie pamięta do której – i ta pozornie błaha sprawa potrafi zabić każdego artystę nauki, a pasjonata mocno przygasić i zamienić w wyrobnika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
olga
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:44, 15 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, że wszystko zależy od wykładowców, studentów, pogody na oknem, dnia, ale przez ten pierwszy rok raczej nie mogę narzekać, by wykładowcy nie motywowali mnie do nauki japońskiego, czy poszerzania swojej wiedzy na temat Japonii. Co do motywowania do innych pasji, to niestety raczej nie będzie się można im poświęcić w 100%. Poza tym jak zdasz na drugi rok, to samemu Tobie znacznie łatwiej będzie określić, co Cię najbardziej w ciągu tego roku zainteresowało.Ale nie zapominajmy, że powyższe wcale nie oznacza, że nie będzie z Ciebie dobry wyrobnik.
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Nie 8:52, 15 Cze 2008 Temat postu: Re: czy jest na tych studiach Mr. "Pasja" i Ms &am |
|
|
Majk napisał: |
czy na japonistyce u was – na UAM, w czasie zajęć jest „ta energia”?. Mówię tu oczywiści (...) o swoistej pasji wykładowców, która emanując udziela się wszystkim adeptom językowych tajników. |
To trochę tak, jakby pytać w Agencji Wywiadu czy życie agenta wygląda jak życie Jamesa Bonda. Nie chodzi o to, że to informacje niejawne, ale raczej o zabawność pytania.
Studia magisterskie (od łac. magister - nauczyciel), jako takie, na których zdobywa się tytuł zawodowy, nie mają w żadnym wypadku kształcić "artystów", a... "rzemieślników".
Majk napisał: |
Czy można powiedzieć, że te studia to jedynie swoista tłoczarnia, która każdorazowo „wytwarza” pełnowartościowego wyrobnika, a może to coś zupełnie innego.. |
Każde studia to "tłoczarnia" (rzekłbym nawet "tłocznia"). Nawet studiując rzeźbę na wydziale plastycznym / artystycznym / sztuk pięknych będziesz miała zajęcia z hist. malarstwa czy innej architektury. Tak działa System.
Majk napisał: |
Wiem, że własna pasji i motywacja to podstawa, ale gdy warstwa nobilitates uczelnianych pomaga są pasją i indywidualnym podejściem to dużo łatwiej odnaleźć się w świecie nauki i obrać swoją własną drogę. |
Na pewno nigdzie studentowi nie odmówi się pomocy czy dodatkowych informacji, a szeregi zajęć fakultatywnych pozwolą skutecznie się rozwijać. Jednak studia (od. łac.* studeo,ere - interesować się) to przede wszystkim... interesowanie się i wkład własny.
Majk napisał: |
wielokrotnie spotkałem się z wykładowcami, których zajęcia wyglądały niczym odtworzone z kasety magnetofonowej |
Że niby za każdym razem (rokiem) mają zmieniać system czy program nauczania? To się uśmiałem. Kreatywności kadra może dawać upust np. przez zmianę formy zajeć, np. umultimediowanie ich (to chyba na UAM-ie ma miejsce) i jeśli to by się sprawdziło - dlaczego z tego rezygnować? Mają co roku przygotowywać nowe karty z obrazkami i ewentualnymi ilustracjami do dialogów sytuacyjnych?:
- Nie, mili państwo, to inny dialog niż rok temu. Rok temu studenci próbowali złapać autostop do Nagano, a Wy macie złapać do Sapporo...
Majk napisał: |
ta pozornie błaha sprawa potrafi zabić każdego artystę nauki, a pasjonata mocno przygasić i zamienić w wyrobnika. |
"Artysta" jest osobą tworzącą coś nowego, a "wyrobnik" - sprawnym rzemieślnikiem.
Przenosząc to na grunt naukowy: pracą magisterską ("wyrobnika") poszerzasz jakieś zagadnienie wcześniej studiowane, potem głębiej badane, np. "Miyagi Michio i jego wkład w rozwój oraz popularyzację japońskiej muzyki tradycyjnej", a rozprawą doktorską ("artysty") najczęściej poddajesz wątpliwości jakąś ogólnie przyjętą / aktualnie obowiązującą formę, teorię czy opinię lub stawiasz nową, np.: "Mono-no aware jako przymiot ludzi biednych". XD
Trochę tego wyszło, ale chciałem nieco bardziej rozwinąć myśl, jakoby podział nauczycieli na "rozpalających studencką wyobraźnię pasjonatów" i "zezgredziałe magnetofony" był czymś sztucznym i niesprawiedliwym. Nawet jeśli każdego roku nauczyciel opowiada te same anegdoty w tych samych miejscach - tylko od studenta zależy czy będzie ich musiał słuchać drugi raz. Wystarczy zdać.
*) bo przecież "wszystko z łaciny" - nawet takie "condo, ere" - zakładać
Ostatnio zmieniony przez RadaZ dnia Nie 8:54, 15 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terrence
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Earth
|
Wysłany: Nie 14:26, 15 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
RadaZ ty to piszesz z własnych doświadczeń? Bo pytanie odnosiło się do japonistyki UAM, a ty piszesz o tym, jak wg ciebie działa "system" ogólnie. Chyba trochę w małym stopniu to odpowiada na pytanie.
Cytat: |
Że niby za każdym razem (rokiem) mają zmieniać system czy program nauczania? To się uśmiałem. Kreatywności kadra może dawać upust np. przez zmianę formy zajeć, np. umultimediowanie ich (to chyba na UAM-ie ma miejsce) i jeśli to by się sprawdziło - dlaczego z tego rezygnować? |
To bardzo fajnie, że się uśmiałeś, tylko ciekawy jestem z czego?
Akurat tak się składa, że (może poza pierwszym rokiem) wiele zajęć co roku wygląda inaczej. Zakres materiału jest ten sam, aby każdy znał mniej więcej to samo,
Cytat: |
Mają co roku przygotowywać nowe karty z obrazkami i ewentualnymi ilustracjami do dialogów sytuacyjnych?:
- Nie, mili państwo, to inny dialog niż rok temu. Rok temu studenci próbowali złapać autostop do Nagano, a Wy macie złapać do Sapporo... |
ale tak, wykładowcy co roku przygotowują coś nowego, przywożą z Japonii nowe programy nagrane na dvd, które potem służą jako materiał lekcyjny i do nich przygotowują dialogi, ćwiczenia, itp. Podobnie co rok wygląda czysta gramatyka, ale pewne ćwiczenia, czy sposób wprowadzania pewnych rzeczy też się zmienia.
A program nauczania właśnie, że się zmienia, bo ostatnio weszły do użytku nowe podręczniki, wprowadzono studia licencjackie i poza tym każdy rok potrzebuje innego podejścia, więc pewne zmiany też mają miejsce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Nie 14:57, 15 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Terrence napisał: |
To bardzo fajnie, że się uśmiałeś, tylko ciekawy jestem z czego? |
Z tego, że co roku wykładowcy mieliby zmieniać program tylko po to, żeby studenci nie mówili, że się powtarzają.
Na pewno zmieniają się podręczniki i korzysta się z nowych materiałów, ale robi się to chyba dlatego, że jest taka okazja i by udoskonalić (oraz urozmaicić) proces nauczania, a nie w trosce o to "by studenci nie mówili, że uczą się w ten sposób co lata poprzednie". Chyba, że IO jest na tym polu jednostką wybitnie się wyróżniającą i faktycznie aż tak dba o swoich słuchaczy i swoją opinię u nich.
Ale z reguły (tak, pisałem o "systemie" w ogóle) jest z tym kiepsko.
Ostatnio zmieniony przez RadaZ dnia Nie 14:57, 15 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terrence
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Earth
|
Wysłany: Nie 21:58, 15 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
tak w ogóle to nie ma czegoś takiego, jak IO (Instytut Orientalistyczny)...
|
|
Powrót do góry |
|
|
RadaZ
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Kopernika
|
Wysłany: Pon 12:18, 16 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Terrence napisał: |
tak w ogóle to nie ma czegoś takiego, jak IO (Instytut Orientalistyczny)... |
Tia, fakt. Ale każdy wie "co autor miał na myśli".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saya
Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:09, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm, tez sie waham pomiedzy jap a etno.Zalezy mi bardzo na japonistyce, nie tylko ze wzgledu na jezyk ale i kulture Japonii...mnie rowniez nie poszla za bardzo matura, choc fakt faktem ze po przeliczeniu na japo mam 73/100 pkt...
Bede skladac mimo wewnetrznego niepokoju, ze cos moze sie nie udac, ze sie nie dostane, ale karty sa w grze az do 21 lipca...wiec mam nadzieje ze mi sie uda...
Po przeczytaniu waszych postow, stwierdzilam, ze nie mylilam sie i "to jest to". Teraz wazne zeby sie udalo, a jesli ktos ma mozliwosc skladac na wiecej uczelni niech sprobuje - zawsze warto sie ubezpieczyc... ;-)
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Saya dnia Śro 11:10, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kodzio
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczytno
|
Wysłany: Nie 17:52, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Istnieje pogląd, że japonistyka poznańska jest językowo najmocniejsza w kraju. Po niespełna dwóch miesiącach studiowania tego samego kierunku, ale w Warszawie, mam kilka pytań do japonistów poznańskich w celu weryfikacji plotek. Warszawa zrobiła zaledwie 115 kanji i gramatyki trochę (najbardziej trywialne podstawy). A jak jest w Poznaniu na dzień dzisiejszy? Ile zrobiliście kanji? Jak dużo gramatyki? W jakich sprawach moglibyście się dogadać?
Ostatnio zmieniony przez kodzio dnia Nie 19:55, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|